Porywacz autobusu w Los Angeles postrzelił pasażera
W środę rano w Los Angeles doszło do dramatycznej sytuacji, gdy uzbrojony porywacz przejął kontrolę nad autobusem LA Metro. Jego działania przyciągnęły uwagę prawie całego wydziału policji Los Angeles, co doprowadziło do godziny pościgu od Południowego Los Angeles aż do centrum miasta.
W trakcie pościgu porywacz przetrzymywał kierowcę autobusu w niewoli, co zmusiło policję do użycia kolczatki w rejonie ulicy Szóstej i Alameda, by unieruchomić pojazd. Funkcjonariusze SWAT wykorzystali granaty hukowe oraz specjalne torby, aby oswobodzić kierowcę i schwytać napastnika.
Według LAPD, w trakcie porwania porywacz kilka razy postrzelił pasażera. W momencie, gdy uzbrojony mężczyzna wszedł do autobusu z bronią w ręku, wielu pasażerów natychmiast zdecydowało się na ucieczkę. Z relacji KNBC wynika, że w chwili rozpoczęcia pościgu na pokładzie znajdowały się cztery osoby: kierowca, porywacz oraz dwóch pasażerów.
Nie jest jasne, w jaki sposób doszło do postrzelenia pasażera, jednak gdy sytuacja z zakładnikiem zakończyła się, mężczyzna został przewieziony do szpitala w krytycznym stanie, gdzie niestety zmarł.
Władze miasta oraz przełożeni LAPD wyrazili aplauz dla kierowcy, który w obliczu niebezpieczeństwa zachował zimną krew. Kierowca aktywował cichy alarm i prowadził autobus w miarę możliwości bezpiecznie, co opisał Washington Post. Wcześniejsze porwanie autobusu w Los Angeles w tym roku zakończyło się tragiczniej; uzbrojony mężczyzna porywający kierownicę spowodował kolizję z wieloma pojazdami przed uderzeniem w hotel.
Choć Los Angeles kojarzy się z telewizyjnymi pościgami samochodowymi, nie jest jedynym miastem, które w tym roku doświadczyło zbrojnego porwania autobusu. W czerwcu w Atlancie porwano autobus z 17 osobami na pokładzie, a podczas kłótni dwóch pasażerów jeden z nich wyjął broń i zastrzelił drugiego.